środa, 23 października 2013

Kolejny etap

Załamałam się dziś, zresztą od pewnego czasu co raz bardziej czuje się złamana... Bianka znowu zaczęła kaszleć. I to tak w swoim stylu mocno i dusząco aż jej oczy na wierz wychodziły. No więc zadzwoniłam na "nasz" oddział czy by jej nie posłuchali. Oczywiście Pani Dr nam nie odmówiła, naprawdę jestem wdzięczna lekarzom z Kliniki Zaburzeń rozwoju UDSK w Białymstoku, a wymienię, a co trzeba czasem pochwalić, nigdy nam nie odmówią. Osłuchiwali Biankę jedna, druga trzecia Pani Dr i jeszcze poprosili pulmonologa. Doszli do wniosku, że osłuchowo zmian nie ma ale żarty się skończyły i Bianka powinna na stałe, celem zabezpieczenia, przyjmować antybiotyk i sterydy :( Już od jakiegoś czasu widmo to wisiało nad nami. Bałam się tego bo antybiotyk co dziennie, forever... :( to brzmi przerażająco. Ale pulmonolog wraz z immunologami doszli do wniosku ,że nie można dłużej z tym zwlekać, że każda infekcja nawet drobny katarek, pogarsza jej stan płuc, pogłębia zmiany zwłóknieniowe itd. Choćbyśmy nie wiem jak się starali to wszystkich infekcji i tak nie unikniemy. Bardzo się staramy i tak żyjemy jak odludki jakieś, ciągle w izolacji. Wyjścia nie ma, nie będę z nimi dyskutować bo przecież widzę, że jej stan się pogarsza :( Jeden malutki plusik tylko z tego taki, że po sterydach je jak szalona. Wiem, że nie tylko ona jedna dostanie taką dawkę uderzeniową ale większość dzieci z genetycznym brakiem odporności tak dostaje ale perspektywa jest przerażająca :( Błędne koło i wybór mniejszego zła, dobrego rozwiązania z tego nie będzie :(

1 komentarz:

  1. Aniu trzymamy za Was kciuki! za zdrowie małej i za to abyś miała siłę na dalszą walkę... ! :)

    OdpowiedzUsuń