niedziela, 29 września 2013

Pomału wracamy do "normalności". Bianka po ostatnim zapaleniu płuc jest już w coraz lepszej kondycji. Przytyła trochę, ale kto by nie przytył po dwu miesięcznej kuracji sterydowej... to jedyny "plus" tego chorowania. Apetyt po sterydach jej dopisuje. Co dziennie zaliczamy rosołek z makaronem, koniecznie świderki :) oraz kotlecika z piersi kurczaka. Dla podkreślenia rangi tego wydarzenia dla niewtajemniczonych dodam, że do tej pory Bianka nie jadła absolutnie żadnego mięsa pod żadną postacią. Także radość nasza jest niezmierna i "pakujemy" ile możemy bo dawki sterydów są systematycznie zmniejszane i za dwa tygodnie całkiem z nich zejdziemy. Mam cichą nadzieję, że ten cud zostanie nam na stałe... Po woli wracamy do rehabilitacji, na razie małymi kroczkami bez przeciążania.
Na respirator ciągle czekamy. Sprzęt jest już dawno przyznany i czeka na wysłanie ale z kadrą jest problem... Bianka powinna być objęta opieką lekarza anestezjologa, pielęgniarki i rehabilitanta i są problemy ze skompletowaniem kadry. Wcale się nie dziwie jak usłyszałam, że NFZ płaci np dla rehabilitanta 45 zł brutto za godzinę i to za rehabilitacje  z dojazdem do domu... gdzie takie stawki są ja się pytam?? Dogadaliśmy się z naszym "stałym" rehabilitantem i po prostu będziemy mu dopłacać. Wolę tak niż miałby przyjeżdżać ktoś pierwszy lepszy z "łapanki". I tak płacimy za prywatną rehabilitację a Bianka zapałała miłością pierwszą do Pana Bartka ;) świetnie się dogadują i ćwiczą aż miło patrzeć więc współpraca będzie nam się układać.



A tutaj specjalny występ mojej gwiazdy :) :



poniedziałek, 16 września 2013

Szczepić czy nie szczepić oto jest pytanie

Otóż szczepić moi drodzy, koniecznie... Okazało się, że to ciężkie zapalenie płuc u Bianki spowodował wstrętny pneumokok...i to dość wredny szczep. W tamtym roku Bianka miała dodatkowe szczepienie przeciw pneumokokom i jak to lekarz powiedział całe szczęście bo dzieci z takiej bakterii często już nie wychodzą... Włosy mi się zjeżyły od tej informacji. A też dość długo zwlekaliśmy z tym szczepieniem. Strach myśleć co by było gdyby... ponownie mieliśmy szczęście w nieszczęściu.