sobota, 2 lutego 2013

Los Kopciuszka

Moje biedne, nadwrażliwe, przejęte losem innych, dziecko przepłakało wczoraj pół godziny nad losem Kopciuszka... Rozpaczy nie było końca, a zaczęło się niewinnie od pytań kim jest macocha, dlaczego jest nie miła dla Kopciuszka no i gdzie jest jego mama. Dobrze, że matka, w sensie ja, resztką przytomności umysłu powiedziała, że "mama Kopciuszka wyjechała". Łzy lały się jak groch, żal był straszny "dlaczego ona wyjechała, "dlaczego zostawiła tak Kopciuszka", "czy ona już go nie kocha..." pytaniom i łzom nie było końca. No i musiałam uruchomić swoją kreatywność i wymyśleć pozytywniejsze zakończenie z powrotem mamy w roli głównej. Oczywiście musiałam udawać, że to czytam i że tak dokładnie kończy się ta historia... tylko jak ja to zapamiętam do następnego razu...bo nie wątpcie sprawdzi mnie na pewno...

2 komentarze:

  1. Nooo Aniu, zacznij pisać sama książki tylko z szczęśliwym zakończeniem :D Wtedy Ty i Bianka będziecie zachwycone!

    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy mojemu synowi Kamilowi czytałam Dziewczynkę z zapałkami to płakał dlaczego nikt nie kupił dziewczynce butów.Nina

    OdpowiedzUsuń