czwartek, 21 lutego 2013

Bakteria pokonana

Nie było łatwo. Ale pokonaliśmy ją a raczej je :) Bianka czuje się już dobrze i w poniedziałek idzie na oddział na podanie immunoglobulin aby jej te bakterie już tak nie atakowały.

czwartek, 14 lutego 2013

Chorowanie część dalsza

Dziś Bianka stwierdziła, cytuję dosłownie,  "zaatakowała mnie bakteria i sięga do płuc" i to niestety prawdziwa prawda :( po dwóch latach udanej walki dziś podaliśmy antybiotyk...nie dało się już inaczej. Ze strachem obserwujemy, nasłuchujemy, oklepujemy, inhalujemy, mierzymy saturację no i czekamy, jakaś wredna ta "bakteria" być może dlatego, że według Bianki jest to "niebieska, okrągła bakteria" ?

sobota, 2 lutego 2013

Los Kopciuszka

Moje biedne, nadwrażliwe, przejęte losem innych, dziecko przepłakało wczoraj pół godziny nad losem Kopciuszka... Rozpaczy nie było końca, a zaczęło się niewinnie od pytań kim jest macocha, dlaczego jest nie miła dla Kopciuszka no i gdzie jest jego mama. Dobrze, że matka, w sensie ja, resztką przytomności umysłu powiedziała, że "mama Kopciuszka wyjechała". Łzy lały się jak groch, żal był straszny "dlaczego ona wyjechała, "dlaczego zostawiła tak Kopciuszka", "czy ona już go nie kocha..." pytaniom i łzom nie było końca. No i musiałam uruchomić swoją kreatywność i wymyśleć pozytywniejsze zakończenie z powrotem mamy w roli głównej. Oczywiście musiałam udawać, że to czytam i że tak dokładnie kończy się ta historia... tylko jak ja to zapamiętam do następnego razu...bo nie wątpcie sprawdzi mnie na pewno...