czwartek, 22 sierpnia 2013

Jak większość ludzi w sezonie wakacyjnym wybieraliśmy się nad morze. nasze piękne polskie morze. Bianka bardzo chciała jechać na wakacje, my zresztą też. Niestety pod koniec lipca, kiedy zbliżał się upragniony termin wyjazdu. Bianka załapała jakąś infekcję. Po tygodniu zwykłego kataru i kaszlu, dostała dużej duszności i pojechaliśmy do szpitala. Okazało się że ma już zapalenie płuc i dość duży skurcz oskrzeli. Saturacja była nieciekawa. Po trzech tygodniach antybiotykoterapii , w warunkach szpitalnych, sytuacja została z lekka opanowana.
Dziś wracamy do domu. Co prawda Bianka ma jeszcze jeden antybiotyk i leki "rozszerzające" oskrzela, co ułatwia jej oddychanie. Zapalenie płuc jeszcze bardziej nasiliło i tak duże zmiany zwłóknieniowe w płucach i l lekarze zakwalifikowali Biankę do domowego wspomagania oddechu respiratorem... Także wkraczamy w nowy etap walki z chorobą. Dokumenty wypełnione, czekamy na urządzenie. Trochę to wywróci do góry nogami , nasze i tak dalekie od normalności, życie, no ale czego się nie robi dla dobra dziecka. Także nie w pełni zdrowi, z lekko ambiwalentnymi uczuciami wracamy do domu...